Ostatniej motośrody padł pomysł na niedzielną przejażdżkę, gdyż prognozy były bardzo dobre. I tak też się stało. Pogoda dopisała. Kilkanaście stopni na plusie i słoneczko. Pomyśleć, że jeszcze tydzień temu, jeździliśmy z Mańkiem przy -4..
Piękny onegdaj, XIX-wieczny neoklasycystyczny pałac, obecnie znajduje się w stanie całkowitej ruiny. Pilnuje go pan zamieszkujący w przyczepie kempingowej, ale na nas jakoś nie reagował. Obeszliśmy pałac w środku, robi wrażenie, choć grozi zawaleniem. Warto go zobaczyć, zanim się całkowicie rozsypie.
Zajechaliśmy na kawę do Żar, a tam spotkaliśmy chłopaków, co się kiedyś do nas na zlot wybierali, ale pomylili nasz Zwierzyniec z tym w Bieszczadach. I tak bywa. Jakieś 700 km..
Po drodze zatrzymaliśmy się na urokliwym mostku w Gorzupii. Ponoć to właśnie tutaj Czterech Pancernych nagrywali. Piękny drewniany most, nad piękną rzeką – Bobrem.
Piękna, piękna ta CBRka. A jak ładnie śpiewa!
Bardzo ładne miejsce i na pewno warte zobaczenia. Trochę się nakręciliśmy zanim udało nam się tutaj trafić, a wystarczyło tylko zerknąć na telefon. Kiedyś to miejsce pokazał nam kolega Kristof, a wyglądało ono tak
Kamienny kościół, aż z XIV wieku, posiada czynną dzwonnicę, ale największą jego atrakcją jest wielki, majestatyczny dąb rosnący w miejscu dawnego ołtarza.
Tego pięknego dnia, nie tylko my pojeździliśmy. Rodzinny tego dnia Ted, zabrał swoją lubą nad jezioro. Pierwszy, naprawdę wiosenny dzień tej zimy, wyciągnął naprawdę wielu motocyklistów. My nawinęliśmy niespełna 200 km.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz