Szlakiem II AWP

Ziścił się planowany od zimowych mrozów wyjazd szlakiem II AWP pod pomnik żołnierzy polskich walczących w Operacji Łużyckiej w kwietniu 1945 roku. Mało kto wie (np. ja nie wiedziałem), że w przebiegu całej wojny, w wyniku wszystkich bitew i operacji z udziałem Polaków po kampanii wrześniowej tylko w powstaniu warszawskim zginęło więcej Polaków, niż pod Budziszynem.

Wczesnym jak na niedzielę rankiem spotkaliśmy się w miejscu startowym zwarci, gotowi i po wykonaniu wcześniejszych poleceń e-mailowych w składzie Artur, Basia, Konrad, Danek, Maniek, Ewa, El_Tomkko z Olą. W Żaganiu dołączyli do nas Misiek i Natalia. Po płynnym dotarciu do ostatniej miejscowości w kraju i zatankowaniu różnego rodzaju paliw w przejechaniu tzw. granicy dotarliśmy do Rothenburga, miejscowości, w której 73 lata temu rozpoczęła się tamta historia… Próby odnalezienia miejsca przeprawy spełzły, ale znaleźliśmy jeden z rowerów, nie zagrabiony przez najeźdźców ze wschodu 😉

Dalszy ciąg trasy miał kreślić szlak jakim podążali żołnierze podczas bitwy jednak i nas dopadły w rejonie miejscowości Niska kłopoty z łącznością i pierwsze z odpaleniem pojazdu prowadzącego. Patrzcie taka technologia, tyle czasu upłynęło, a ciągle się zdarza… Do miejsca przeznaczenia pociągnął nas sprzęt włoski 🙂 Do Crostwitz dotarliśmy we wczesnych godzinach popołudniowych pod monument ku pamięci tamtych walk. Na szczęście jeszcze nie zburzony, bo przecież orzeł nie w koronie, bo przecież wojskami dowodził pijak i komunista… Zapaliliśmy znicz, odczytaliśmy fragment historii ks. Jana Rdzanka barrrrdzo skrócony, gdyż chcieliśmy jeszcze zobaczyć przepiękny Budziszyn. Dla chętnych jeszcze raz cały artykuł (tylko proszę, bez wgłebiania się ideologicznego): http://kosciuszkowcy.info/pl/kaplica-polowa/ksiadzy-kapelany/jan-rdzanek-bylem-w-walkach-pod-budziszynem

Pomnik w Crostwitz

 

Do Budziszyna zajechaliśmy w porze obiedniej, gdyż wszystkie restauracje pachniały wymyślnym jadłem. Danek nawet pokusił się za zakup lokalnego specjału – śledzia w bułce tzw. fiszmak podczas odbywającego się jakiegoś łużyckiego festynu. Postanowiliśmy jednak sprawdzić co też nie znudziło się Natalii po pięciu latach jedzenia. Na prawdę wymyślna kanapka 😉 Po krótkiej sjeście Artur stwierdził, że zjadłby produkt kurczako-podobny… Po czym po wpisaniu się w księgę odwiedzin w Katedrze Św. Piotra ruszyliśmy w drogę powrotną.

Paczka 226

W Zgorzelcu zamknęliśmy niejako klamrą cały ten podszyty historią wyjazd wizytą na cmentarzu żołnierzy, którzy zginęli podczas tamtych walk. Ogromne wrażenie robi blisko 4 tysiące mogił ludzi przeważnie w młodym wieku. Powstaje nieodparte wrażenie, że gdyby ktoś inny dowodził… Nie musielibyśmy tego aż tak wspominać.

Mogiły w Zgorzelcu

Do poczytania dla chętnych jeszcze jedno niezwykle ciekawe opracowanie na temat całej Operacji Budziszyńskiej: http://www.panzerpunkt.info/artykuly/budziszyn/budziszyn.htm

 

El_Tomkko Opublikowane przez:

Jeden komentarz

  1. Danek
    16 kwietnia 2018
    Reply

    Dzięki Tomek za organizację wyjazdu i świetny wpis. To była bardzo pouczająca i inspirująca wycieczka. Świetna pogoda, piękna architektura i smaczne żarełko dopełniły reszty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *