Motopiach

Tej motośrody umówiliśmy się na spotkanie nieco wcześniej, by wykorzystać ostatnie – a może wcale nie ostatnie – ciepłe dni tego sezonu. Jako, że od niedawna mamy fazę na pustynię, udaliśmy się na południe…

Szutróweczka z Zagóry do Zimnej Brzeźnicy

Zdradzę Wam tajemnicę. Za Nowym Miasteczkiem znajduje się prawdziwa górska osada. Nazywa się Zagóra. Jeśli zawiozą Was tam z zawiązanymi oczyma, to za cholerę nie odgadniecie, że jesteście 20 km od Nowej Soli. Warto zobaczyć to miejsce, choć asfalt się tam urywa i trzeba wracać tą samą, acz niezmiernie malowniczą drogą. Można pojechać dalej szutróweczką w kierunku Zimnej Brzeźnicy, co 226 oczywiście rekomenduje 😉

Droga przez bagna

Ta szutróweczka tak nas rozochociła, że w dalszej drodze na południe również poczęliśmy szukać bocznych ścieżek. I tak oto trafiliśmy na Nowy Dwór i Pustkowie. Te dwie zagubione po lasach osady były początkiem naszej przeprawy do rezerwatu Stawy Przemkowskie. Po drodze natrafiliśmy na małe leśne jeziorko. Jechaliśmy na azymut, dlatego bardzo nas ucieszył fakt, że wycelowaliśmy wprost na wieżę widokową. Jako, że przeprawa przez bagna była ciężka, a czasu pozostało nam mało, to odpuściliśmy sobie wejście na wieżę widokową. Byłem tam zresztą tydzień wcześniej z rodziną. Polecam to miejsce, bo widok jest naprawdę przedni.

Dalej na południe warto zobaczyć dwie malownicze wioski, gdzie co drugi dom zdobi pruski mur, a są to Ostaszów i Łężyce. 226 poleca 😉

Przejechaliśmy przez Przemków i trochę szutrami, a trochę gładkim jak szkło brukiem dojechaliśmy do Wilkocina. W tutejszych, niekończących się lasach znajduje się wielopoziomowy bunkier, który odwiedziliśmy na jednym z naszych pierwszych zlotów w Zwierzyńcu. My jednak pojechaliśmy dalej w kierunku Pustyni Kozłowskiej.

Pierwszy kontakt z piaskami pustyni

Na pierwszy ogień poszedł Konrad, a zaraz za nim Maniek. Ja utknąłem na prologu. Nasze motocykle są za ciężkie na takie piaski. Nie przyjechaliśmy tutaj zresztą by szaleć po pustyni, tylko by ją zobaczyć.

Piaskownica dla dużych chłopców
Nie podjechali nawet pod pierwszą górkę, ale radość i tak była 😉
Pora wracać na spotkanie

Cała wycieczka zajęła nam równo trzy godziny, a pamiętać ją będziemy przez co najmniej trzy lata. To był naprawdę fajnie spędzony czas. Tak niewiele trzeba, by wyrwać się z kieratu codzienności!

Tradycyjne spotkanie w Nowosolance
Danek Opublikowane przez:

Jeden komentarz

  1. El_Tomkko
    17 października 2018
    Reply

    Te piachy to jakiś magnes mają!? Ale najciekawsza to ta droga do nich!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *