Festung Königstein

 

Jak wtedy myśleliśmy, to nie były ostatnie ciepłe dni tego sezonu, ale chcieliśmy je wykorzystać na maksa. Poprzedniej motośrody umówiliśmy się na szybki zagraniczny trip do krainy zwanej „Szwajcarią Saksońską”.

Nasz team: Danek, Robi i Arczi

Dosyć wczesny i rześki wyjazd, a przed nami około 200 kilometrów do celu. Przed wjazdem do Niemiec śniadaniowe quritto w zgorzeleckim KFC. Kawałek autostradą w stronę Drezna i skręt w lewo na Löbau. Zaczynają się piękne i kręte drogi przez uporządkowane niemieckie wioseczki. Droga naprawdę zaczyna się kręcić dopiero wśród gór i złoto-czerwonych czeskich lasów. Moja nawigacja co róż kieruje nas na szutrówki, ale nie dajemy się skusić, bo czas powoli zaczyna deptać nam po piętach.

Tymi winklami jedzie się wolno. Droga wąska na jeden samochód, a z naprzeciwka jadą autobusy. Czasami myślimy, że się zgubiliśmy, ale jest tak pięknie, że jedziemy dalej…

Hřensko i pobliska mała Mezná, to doskonałe miejscowości wypadowe do zwiedzania Czeskiej Szwajcarii

W końcu dojeżdżamy do miejscowości Mezni Louka. Ruchu tutaj jak w Rzymie. Chyba nie tylko my wpadliśmy na ten pomysł. Znajduje się tutaj świetna baza wypadowa do zwiedzania Bramy Pravčickiej i spływu rzeką Kamenice. Fajny opis tych okolic znajdziecie na przykład tutaj. Nasza Grupa Motozwierzyniec już wcześniej nawiedziła te okolice i płynęliśmy tą rzeczką, jest naprawdę urocza i naprawdę polecamy ten spływ. Może kiedyś o tym napiszę. Tymczasem porzuciliśmy nasze plany zobaczenia czeskich cudów natury i ruszyliśmy do Niemiec, a dokładnie do Twierdzy Königstein, oddalonej stąd o niecałe 20 kilometrów drogi.

Panorama z Twierdzy Königstein na Łabę

Widok z Festung Königstein zapiera dech w piersiach. Nigdy nie zdobyta twierdza, usytuowana 250 metrów nad lustrem Łaby, na jednym z wielu w tym rejonie wygasłych wulkanów, potrafi zrobić wrażenie na każdym. Warto wydać 45 złoty, aby zobaczyć to co znajduje się dookoła, jak i wewnątrz twierdzy.

Ścieżka widokowa wiedzie wokół pionowych i gładkich jak lustro naturalnych murów oblężniczych
A wokół kopce prehistorycznych kretów 😉
Fajnie się ogląda, ale przed nami długa droga powrotna. Bastei tym razem nie zobaczymy.
Obeszliśmy zachodnią, północną i wschodnią stronę twierdzy. Strona południowa i winda znajdowały się w remoncie.

Obeszliśmy twierdzę ile się dało i udaliśmy się do „piwniczki na wina”. Dorównuje ona rozmachem samej twierdzy. Szkoda, że do naszych czasów nie przetrwała 20.000 litrowa, pięknie zdobiona beczka wina, wykonana zresztą na zlecenie króla Polski Augusta II Mocnego. Na beczce znajdował się herb Polski, to i wino pewnie było polskie…

Gdzie to wino?
200 hektolitrowa beczka wina

Kolejną ciekawostką Twierdzy jest ukryta w niepozornym budynku studnia o głębokości 152 metrów. Woda wylana przy nas z wiadra w dół spadała kilkanaście sekund.

Jedna z najgłębszych studni w Europie
Mechanizm napędzający studzienny kołowrót

Ostatnie wspólne zdjęcie, bo tutaj nasze drogi się rozwiodły. Robert pojechał na noc do Świeradowa Zdroju, a my z Arturem dojechaliśmy nocą do Nowej Soli.

Robi padł na jedynej drodze prowadzącej do Twierdzy Königstein

Mapa dojazdowa:

Przydatne linki:
Dolina Łaby. Pałace, zamki, ogrody i natura. Romantyczna przygoda wzdłuż fascynującej rzeki.

Danek Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *